Niedługa, ale za to urozmaicona trasa dla narciarzy biegowych wiedzie leśnymi drogami nad Przesieką. Prawie na całej długości trasy są zazwyczaj ślady po skuterach śnieżnych lub innych biegaczach. Wycieczka nie należy więc do zupełnie dzikich, ale stanowi dobry trening przed wyjściem w całkowicie nieprzygotowany teren.
Przebieg trasy w skrócie:
ok. 12 km Przesieka ("Kurosiówka) - punkt poboru wody dla Przesieki - szlak żółty do Borowic - Droga Sudecka - szlak niebieski do Przesieki - "Kaliniec".
Opis trasy:
Trasa rusza ze wschodniej części Przesieki, spod gospodarstwa agroturystycznego "Kurosiówka". Po większych opadach śniegu na narty można wskoczyć wcześniej, ale jeśli droga jest posypana piaskiem, to szkoda nart. Droga przy Kurosiówce jest najbardziej stromym podjazdem wycieczki. Na skrzyżowaniu przy którym rozchodzą się szlak czarny (ostro w lewo) i zielony (prosto), należy skręcić w drugą drogę w prawo. Leśny dukt doprowadza do niewielkiej polany, a następnie do skrzyżowania przed mostkiem nad potokiem Myja. Za mostem jest punkt poboru wody. Nasza trasa nie przecina jednak potoku, ale skręca w lewo, w szlak żółty do Borowic. Prawie niezauważalny podjazd szlakiem doprowadza do Drogi Sudeckiej. Zimą Droga jest zazwyczaj biała. Kursują po niej głównie skutery śnieżne na przełęcz Karkonoską. Na drodze należy skręcić w prawo. Zaczyna się około 5 km lekkiego podjazdu. Niekończące się zakręty górskiej szosy niczym by się od siebie nie różniły, gdyby nie mijane potoki i leśny cmentarzyk. Przed końcem tego odcinka jest ładny widok na zamek Chojnik. Droga Sudecka kończy się w miejscu skrzyżowania ze szlakiem niebieskim (Przesieka - Przełęcz Karkonoska). Aby wrócić do Przesieki należy skręcić w prawo i stromym jak na biegówki zjazdem ruszyć w dół. Przy odrobinie szczęścia uda się bez kontaktu ze śnieżnym puchem minąć najtrudniejszy odcinek i ruszyć leśną drogą do Przesieki. Łatwy zjazd szlakiem niebieskim zajmie kilkanaście minut. Za krótkim podjazdem trasa wyskakuje na przesiecką polanę, na której stoi ośrodek "Chybotek" i dalej - "Marzenie". mJeśli szosa nie jest posypana żwirem można kontynuować jazdę w dół. Należy tylko uważać na samochody. Za pensjonatem "Marzenie", w którym po wojnie odnaleziono skradzione przez Niemców obrazy Jana Matejki, szosa opada do "Kalińca". Aby jeszcze nieco wydłużyć sobie wycieczkę można na wysokości ośrodka "Danuta" (przy samej szosie) skręcić na łąkę, w prawo. Zjazd do Baru pod Lipami kończy się przy szosie. Na koniec zimowej eskapady koniecznie trzeba posilić się w pobliskiej restauracji Idylla lub wychylić kufel piwa w ukrytym za Złotym Widokiem swojskim barem "Pod wesołym Misiem".